Komentarze (1)
za tydzien zaczyna sie najgorsza sesja ze wszystkich jakie zaplanowano mi na studiach, a ja leze na lozku jedzac na zmiane zelkowe misie i truskawki...
w dwóch slowach:pełna mobilizacja :)
czy ktos mi powie, gdzie podziala sie ta dziewczynka, ktora na I roku przezywala sesje dzieki tabletkom uspokajajacym i uczyla sie 20 godzin na dobe?
na "Otello" nie padało. dostalam nawet cieply sweter i tak strasznie nie zmarzlam.
Chyba powinnam zaczac doceniac takie male cuda,ktora sie zdarzaja, a nie wciaz opowiadac o moim wiecznym pechu. Chociaz, z drugiej strony podobno "potrafie marudzic w wyjatkowy sposób" ;)